Gwałtowna zmiana pogody, odczuwalne ochłodzenie oraz nadchodzący front opadów. Z rana próbowałem wykorzystać okno pogodowe, ale mimo braku deszczu było dużo wilgoci w powietrzu, do tego miks warunków na drodze, od suchych przez przesychające do wilgotnych. W planach była większa trasa, ale finalnie tylko zahaczyłem o Tyniec w piątek trzynastego nie kusząc przygód.
Popołudniowa rundka po okolicy, pogoda mocno zmieniła porównując do ostatnich dni. Zachmurzenie pełne, wiatr ok. 4-5 m/s, a do tego znacznie niższe temperatura. Mimo tego i powrotu pod wiatr udało się przejechać całość w całkiem przyzwoitym tempie.
Pierwsza setka zrobiona Propelem, a przy okazji złapana nowa gmina. Dodatkowo mimo nietrafionych warunków pod trasę jadąc pierwsze 50 km pod wiatr (ale chociaż po płaskim), a podczas drugiej części trasy po wzgórach robiąc praktycznie całe przewyższenie rundka zaliczona do udanych. Miłą odmianą była przyjemna pogoda z umiarkowanym wiatrem i temperaturą dodatkowo jadąc przy niewielkim zachmurzeniu, coś pięknego. Powrót ok. godziny 15.
Z rana i w południe jeszcze trochę padało, ale popołudniu na tyle szybko warunki się poprawiały, że postanowiłem przejechać się po okolicy. Głównie północne obrzeża na zachód do Tyńca i powrót wzdłuż Wisły przez centrum. Drogi na ogół suche, miejscami przesychające, wiatr umiarkowany, tak samo, jak temperatura (wreszcie).
Popołudniowa trasa, którą przestrzeliłem o ponad 10 km, miało być krócej, a wyszła najdłuższa trasa Propelem jak dotąd. Mimo początkowych 30 stopni i słonecznego nieba niedługo po rozpoczęciu zachmurzyło się, temperatura zaczęła spadać, do tego wiatr o sile ok. 2-3 m/s sprawiły, że można było komfortowo kręcić w umiarkowanym tempie i tętnie. Powrót chwilę po zachodzie słońca, trasa zaliczona do udanych.
Dzisiaj temperatury znowu skoczyły w górę, dlatego w ciągu dnia zająłem się pracami serwisowymi przy kilku swoich rowerach, a dopiero wieczorem, gdy zaczęło się ochładzać przejechałem się po okolicy rowerem, która zaczyna coraz bardziej przypominać plac budowy.
Jako przerywnik od szosy korzystając z wolnego i dobrej pogody wybrałem się do Kasiny po raz pierwszy od 2 lat sprawdzić trasy, które naprawdę mocno się poprawiły i robią dobre wrażenie. Po powrocie podskoczyłem jeszcze na myjnię opłukać rower z pyłu po upalaniu.
Standardowo w tą pogodę poranna trasa po okolicy, dzisiaj ze względu na silny wiatr wybór padł na kierunek Domaszowice skąd przejechałem się do Rychtala w drodze powrotnej zahaczając o zalew w Michalicach. Kręcenie typowo regeneracyjne na niskim obciążeniu, mimo wszystko warunki do jazdy okazały się lepsze niż się nastawiałem. Powrót około południa.
Poranna rundka, której celem było zdobycie gminy Murów. Pierwsza połowa trasy nie należała do najprzyjemniejszych, wybrałem opcję w kierunku Pokoju i nie były zaskoczeniem drogi średniej jakości, do tego silny i niesprzyjający wiatr tez nie pomagał. Za to druga część trasy to całkowite przeciwieństwo, bardzo przyjemne drogi i krajobrazy, których nie znałem. Szczególnie odcinek Radomierowice-Wołczyn przypominający nadmorskie klimaty z trójmiasta. Z samego Wołczyna formalność mając sprzyjający wiatr. Ogółem trasa udana.
Podróż w czasie podczas 2022:
4 554,17 km (2014) - 19.05.2022
7 927,96 km (2020) - 01.08.2022
8 015,42 km (2019) - 03.08.2022
8 092,53 km (2015) - 04.08.2022
8 751,63 km (2017) - 15.08.2022
9 242,14 km (2018) - 26.08.2022
9 286,61 km (2021) - 29.08.2022
9 462,84 km (2016) - 01.09.2022