Edit: Wczesnym wieczorem zebrałem się i zrobiłem małą rundkę po mieście w kierunku Bielan Wrocławskich. Przez centrum, Krzyki i Południe miasta, powrót przez Muchoborski rejon. Warunki do jazdy całkiem dobre, momentami tylko dosyć silny i porywisty wiatr no i temperatura spadła w okolice 20*C już koło godz. 20.
Dojazd do pracy i powrót trochę dłuższą drogą niż zazwyczaj, warunki niezłe, a do tego dzisiaj minął rok od momentu kupna Gianta. W sumie udało mi się przejechać nim od tego czasu prawie 6700km, znacznie więcej niż bym się spodziewał po kontuzji, którą miałem. Oby dalej służył tak bezproblemowo jak dotąd.
No i po urlopie, powrót do pracy, a że pogoda sprzyja i nawet nie ma już takich upałów jak wcześniej to wybór mógł być tylko jeden, rower do pracy. Jedynie w drodze powrotnej już niedaleko domu przebiłem tylną dętkę, ale naprawa poszła szybko i jeszcze po południu skoczyłem na miasto po gwoździe do szafy i wziąłem się do roboty.
Wczoraj popołudniu mocno popadało i wieczorem nie było już zbytnio dobrych warunków do jazdy, ale za to dzisiaj rano było już znacznie lepiej. Zrobiło się chłodniej i z lekkim zachmurzeniem oraz wiatrem umiarkowanym, ale trochę zmiennym. Rozwinąłem i zmodyfikowałem pętlę, którą jechałem ostatnio. Ogólnie jechało się całkiem nieźle, jedynie w połowie trasy coś lekko pokropiło, ale na tym się skończyło.
Trasa do Bierutowa, czyli klasyka gatunku. Warunki dzisiaj trochę gorsze od wczorajszych, trochę cieplej, trochę bardziej duszno i trochę mocniej wiało, ale ogólnie udało się tak przejechać trasę, że za bardzo to nie przeszkadzało i jechało się całkiem przyjemnie. Na koniec mała rundka przez miasto.
Wieczorna przejażdżka po okolicy, dzisiaj w kierunku Smogorzowa. Warunki całkiem przyzwoite, temperatura trochę niższa niż przez kilka ostatnich dni, tylko silny i momentami porywisty wiatr dawał się we znaki.
Po południu wybrałem się na małą rundkę, na początek w kierunku lotniska, a później jeszcze po mieście trochę dłuższą drogą powrotną przez centrum. Wysokie temperatury utrzymują się już od dłuższego czasu, ale dzisiaj miałem wrażenie, że jest jeszcze gorzej i odczuwalna była jeszcze większa duchota. Przez moment nawet zapowiadało się na deszcz, w okolicach nowego dworu pokropiło, ale na tym się skończyło i ciężko to nawet było nazwać mżawką, ale za to już w okolicy lotniska było widać, że coś popadało bo jeszcze było widać mokre drogi. Z ciekawostek to jeszcze spory korek na AOW, który ciągnął się w kierunku Warszawy z powodu jakiegoś wypadku, ale na oko to musiał mieć dobre kilka kilometrów.
Po kilku dniowej przerwie i powrocie z Krakowa i jeziora wreszcie wskoczyłem na rower. Mały remont na mieszkaniu za który się wziąłem nie pozwala na zbyt długą przejażdżkę, ale zawsze jakaś chwila się znajdzie, tym bardziej że po tych kilku dniach przerwy mam wrażenie jakbym znacznie dłużej nie jeździł na rowerze. Dzisiaj wczesnym po południem wyskoczyłem na miasto pozałatwiać kilka spraw i jeszcze wieczorem mała rundka po okolicy.
Po południu wybrałem się na działkę, a wieczorem na rundkę po okolicy w kierunku Bierutowa. Warunki do jazdy całkiem dobre, wiatr umiarkowany na poziomie 2-3 m/s, do tego trochę niższa temperatura niż w ciągu dnia. Powrót równo z zachodem słońca i końcem dnia.
Korzystając z urlopu i faktu, że z rana nie było jeszcze tak upalnie, a nawet trochę zawiewało i nie odczuwało się duchoty postanowiłem skoczyć na pumpa i trochę się rozruszać.
Podróż w czasie podczas 2022:
4 554,17 km (2014) - 19.05.2022
7 927,96 km (2020) - 01.08.2022
8 015,42 km (2019) - 03.08.2022
8 092,53 km (2015) - 04.08.2022
8 751,63 km (2017) - 15.08.2022
9 242,14 km (2018) - 26.08.2022
9 286,61 km (2021) - 29.08.2022
9 462,84 km (2016) - 01.09.2022